czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział IX

Po zjedzeniu przez nas pizzy (w łazience oczywiście, bo obiecałam Domi, że będzie jadła jak księżniczka), chrześnica ma kochana się umyła, wylazła z wanny, wysuszyła się, ubrała piżamę i zwiała do pokoju, wcześniej pytając się czy jutro idzie do przedszkola. Kiedy usłyszała z moich ust dobitne, głośne "NIE", więcej jej nie widziałam. Jakieś 15 minut później Dominika już spała. Teraz ja zajęłam łazienkę. Wzięłam prysznic, wysuszyłam się i ubrałam piżamę. Poszłam do sypialni mojego brata (nie będę spała na NIE wygodnej kanapie lub NIE wygodnym łóżku w gościnnym), położyłam się na wygodnym łóżku i niemal od razu poszłam na odpłynęłam do krainy Morfeusza.


Weszłam do naszego mieszkania. Było strasznie cicho. Okna były pootwierane, co było bardzo dziwne, bo ON nigdy nie otwierał okien. Dobrze, że było ciepło. Chciałam iść i się położyć po męczącym treningu, ale nie było mi to dane. Weszłam do NASZEJ sypialni. I co tam zastałam? Tak. Jego. Z jakąś inną kobietą. Spojrzał na mnie, a ja spokojna jak nigdy, weszłam tam, podeszłam do szafy, wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Już chwilę później byłam gotowa. Zabrałam kluczyki do samochodu i pojechałam w stronę domu moich rodziców. Mam nadzieję, że mnie zrozumieją.


Obudziłam się oblana łzami. Wspomnienia wróciły. "Szkoda, że nie te dobre"-pomyślałam. Sprawdziłam godzinę na telefonie:
- 3:03. Zajebiście po prostu.
Wiedziałam, że już nie zasnę. Poszłam na dół, do kuchni. "Zjem sobie coś*, to zawsze poprawiało mi humor"-powiedziałam sama do siebie. Więc wzięłam to coś i włączyłam telewizor. Leciały tylko jakieś nudne filmy. "Nie sprawdzałam jeszcze kanałów sportowych"-olśniło mnie. Na PSHD "leciała" powtórka meczu ligowego ZAKSA-Asseco. Trafiłam na prezentację zawodników, więc miałam przynajmniej dwie godziny z głowy.
Ok. godz. piątej mecz się skończył, a ja poszłam się przygotować, bo o 7 musimy być w szpitalu. Ubrałam czarną bokserkę, miętową marynarkę, czarne rurki i conversy. Pomalowałam się naturalnie. Nigdy nie lubiłam się zbyt mocno malować, chyba że na jakieś specjalne okazje. Była już 6:15.
- Dominika! Chodź do łazienki! Teraz, już, now!- krzyczałam.
- Idę. Jestem. Juź, nał.- powiedziała zaspana.
- Ubieramy się i jedziemy po Sebka, bo mamy 20 minut.
Po 10 minutach Dominika była gotowa.
- Możemy jechać.- oznajmiła (dalej zaspana).
Niedługo potem byłyśmy w szpitalu. Iwona jeszcze spała, ale nie długo, bo Domi na nią wskoczyła i prawie dostała zawału. Biedna bratowa.
Równo o 7 przyszedł lekarz z wypisem. Sebastian siedział ubrany i gotowy do wyjścia. Niestety został opatulony szalikiem i miał na sobie meeeega grubą kurtkę (na życzenie Iwony to przywiozłam). Wyszliśmy z tego okropnego miejsca, jak to Seba powiedział, zawieźliśmy Iwonkę do pracy, a sami wróciliśmy do domu.


Co się dzieje u naszych najcudowniejszych, kochanych siatkarzy?
Parę godzin później.
To cholerne pukanie nie ustaje. Już mnie zaczynają wk... wkurzać.
- ŁUKASZ!!! Wygoń ich, bo nie mogę już wytrzymać.
- Sam to zrób. Mnie to nie przeszkadza.
- Dzięki.- musiałem otworzyć te durne drzwi. Okazało się, że stoi przed nimi moja własna żona.
- IWONA!?!? Co ty tutaj robisz?
- Wiem, że nie powinnam, ale Seba ma dobrą opiekę, więc przyjechałam.
- Aga?
- Nie wściekaj się. Wiesz, że chce jak najlepiej dla dzieciaków. Sama zostanie kiedyś wspaniałą matką.
- Nie jestem zły. Może na początku się tak wydawało... Ona wzięła mój samochód, moje kochane BMW. Duże, czarne. Wiesz o które chodzi, prawda?- wyszczerzyłem się.
- Nie, nie wiem o który samochód chodzi.- zrobiła minę, hmmm jak to nazwać? Aaaaaa, już wiem. "Za kogo ja wyszłam"- A tak ogólnie, to kiedy wyjeżdżacie?
- To się Andrei pytaj, bo ja nie pamiętam.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.- A ty na ile zostajesz?
- Do jutra. Mogę powiedzieć Adze, że musiałam zostać na nocce w pracy.
- TO IDZIEMY NA SPACER!!!

- Może zabiorę do słoika trochę spalskiego powietrza?
- A po co?
- Dla Sebastiana. Może szybciej wyzdrowieje.- zaśmiała się, a ja razem z nią.
- A właśnie. Jak Seba?
- Coraz lepiej. Już dzisiaj go wypisali, ale musi siedzieć miesiąc w domu -.-'

Wracamy do Rzeszowa.
- Mówiłam, że będziesz miał mnie dość po godzinie! 15 zł dla mnie.- spojrzałam na niego z triumfem wymalowanym na twarzy.
- Masz.- niechętnie mi je oddał.
- To co? Obiad?- Dominika chciała krzyknąć "PIZZA", ale ją wyprzedziłam.- Żadnej pizzy.
- To może zrobimy lasagne?- Najmądrzejsze dziecko świata: Sebastian Ignaczak.
- Bardzo dobry pomysł.
Kiedy wyciągałam składniki z szafek usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę dzieciaki!- krzyknęłam. Zamarłam kiedy zobaczyłam kto tam stoi...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest do dupy. Krótki, do dupy i w ogóle nie wiem, jak to jeszcze nazwać. Przepraszam za niego, ale jak wczoraj pisałam, jestem chora i nie myślę.
Niedługo, chyba będą lepsze, bo już zdrowieję.
Pozdrawiam ;*
P.S. U góry znajdują się zakładki pt. "Lektura", "Bohaterowie", "Ogłoszenia parafialne" oraz "Informowani". Informuję was, bo... TAK ;D

8 komentarzy:

  1. Kto stoi za drzwiami? W takiej chwili skończyć? Uduszę normalnie! :P Fajnie, że Sebek już wrócił do domu i ma taką opiekę :) A Dominisia jak zwylke słodziutka :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie udusisz, bo za bardzo mnie kochasz :D
      Słodziutka była, jest i będzie :)

      Pozdrawiam ;***

      Usuń
    2. No dobra... Rękoczynów nie będzie :D Ale dodaj kolejny bo umrę z ciekawości i będziesz mnie miała na sumieniu :D

      Usuń
    3. Oj dobrze, niech będzie... chyba, że (jak już pisałam) zrobię na złość i napiszę rozdział rodem ze Spały i dopiero za dwa dowiecie się, kto stoi za drzwiami :P

      Usuń
  2. W końcu dodałaś :D
    Krzysiek - duży dzieciak :D A Seba to czemu nie może wytrzymać z ciotką?;> Ona taka zrzędząca czy on niecierpliwy?:D
    Jednak to Ignaczak jest - ciężki do okiełznania :P
    Mam nadzieję, że dodasz szybciej niż teraz!? Bo mam w takiej nieświadomości żyć kto za tymi drzwiami stoi? ;O
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chora- rozdział będzie jutro :)
      A ja nawet nie wiem czemu nie może z nią wytrzymać. Po prostu chciałam, żeby Aga wygrała te 15 zł :P
      Ignaczak to jest nazwisko... Wszyscy są jacyś narwani w tej rodzinie :D
      Pozdrawiam ;***

      Usuń
  3. Co Ty opowiadasz? Wcale nie jest do dupy :D Mi sie podoba. Zastanawia mnie, kto mógł tam stać..

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;* Ktoś mnie podniósł na duchu :D
      Może jeszcze dzisiaj się dowiesz kto za nimi stoi, chyba, że specjalnie cały rozdział napiszę z perspektywy Krzyśka, wtedy będziecie musiały jeszcze trochę poczekać ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń